9/26/2023 08:00:00 AM

Stars From The Stars Maskara Stars Extreme Lashes

 Gdybyście miały wybrać jeden jedyny kosmetyk bez którego nie wyobrażacie sobie siebie na co dzień. A konkretnie mówiąc produkt, bez którego Wasz codzienny makijaż nie ma racji bytu? Zapewne zdecydowana większość wybierze podkład, bo jego działanie obejmuje największy "obszar" twarzy. Ja jednak stawiam na coś zupełnie innego...

Oczy - zwierciadło duszy...Dlatego też nie wyobrażam sobie makijażu bez tuszu do rzęs. To właśnie czyjś wzrok widzimy jako pierwszy patrząc na czyjąś twarz. A dziś pod lupę weźmiemy produkt, który znalazłam w sierpniowej edycji Pure Beauty Vibrant Charm

Stars From The Stars Stars Extreme Lashes Tusz do Rzęs Extra Pogrubiający

Markę miałam okazję poznać parę miesięcy temu. W jednym z boxów trafił mi się gwiezdny żel pod prysznic recenzję którego jest na blogu (TU). Produkt mienił się niczym prawdziwy brylant, więc nazwa Stars From The Stars jest jak najbardziej adekwatna. 

W przypadku tuszu do rzęs opakowanie jakoś specjalnie nie przyciągnęło mojej uwagi, a powód dla którego po nią sięgnęłam niemal od razu był bardzo prosty. Jej poprzednik najzwyczajniej w świecie się skończył i innej alternatywy nie było.

Powiem Wam, że jeżeli chodzi o tusze do rzęs to prawdziwą "chemię" z danym egzemplarzem zaczynam czuć dopiero po kilku użyciach. Nie wiem dlaczego dokładnie tak jest. Być może po tym jak produkt ma styczność z powietrzem zaczyna nie co gęstnieć i tym samym lepiej nim się współpracuje....nie wiem, ale tak jest w moim przypadku (i to prawie za każdym razem gdy otwieram nowe opakowanie). Tradycji stało się za dość bo i w tym przypadku nie było inaczej. Jest to czarny tusz do rzęs, który ma pogrubiać i rozdzielać rzęsy, dodając im nieziemskiej objętości. Ma to być tzw. "gwiezdny" efekt.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że produkt za ok. 25 zł wygląda na rzęsach lepiej niż mój ulubiony tusz, który w cenie regularnej kosztuje prawie 3 razy tyle?!? Na zdjęciu widzicie moje oko, które ma jedną warstwę. W ramach ciekawości tu mam makijaż od jakichś 10 godzin i jestem nieco przeziębiona, więc nie zwracajcie uwagę na zaszklenie gałki ocznej.
 Efekt, który uzyskujemy możemy zawdzięczać z pewnością samej tuszy, ale największą robotę robi tu silikonowa szczoteczka.

Posiada stożkowy kształt, który w miarę rozszerzenia ma coraz dłuższe włoski. Dzięki temu za jednym pociągnięciem możemy bezproblemowo dotrzeć do rzęs w kąciku wewnętrznym, a jak wiadomo to właśnie tu jest najbardziej problematyczny punkt oka. Już po pierwszej warstwie tuszu oko staje się wyraźne, rzęsy rozdzielone i wydłużone. Nie znalazłam informacji, ze jest to tusz wodoodporny, więc zapewne nie jest, aczkolwiek tak łatwo nie da się go zmyć. Pięknie się trzyma rzęs przez kilkanaście godzin i się prawie nie osypuje (pod warunkiem, że nie wkładamy naszych paluszków do oka i nie trzemy rzęs). Jedyne z czym mogłabym się tu kłócić to pogrubienie. Ale uważam, ze ten efekt, który jest już po jednej warstwie jest bardzo piękny i wystarczający. Być może budując kolejne warstwy uzyskamy większą grubość naszych rzęs i efekt będzie bardziej wyrazisty. Wszystko to jest kwestią gustu.

Macie swoich faworytów wśród tuszy do rzęs?

 #prezent #współpraca barterowa #reklama

2 komentarze:

  1. Podkład to podstawa, tak, jak piszesz, ale i faktycznie tusz do rzęs jest też na tym samym poziomie. Kiedyś nie przywiązywałam do tego uwagi. Jednak z czasem człowiek zmienia zdanie 😋 muszę go wypróbować. Mam jeszcze swoje dwa, które w tej chwili używam, też w zasadzie droższe o tego Stars From The Stars. A nie widzę spektakularnych efektów. Ale Ty robisz piękna prezentacje kosmetyku. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.