6/15/2023 12:19:00 PM

Wild Flowers - kwiatowa edycja od Pure Beauty

 Każda kobieta to cudowny, kolorowy kwiat. By wspomóc nasze piękno zespół Pure Beauty po raz kolejny dołożył wszelkich starań, aby skomponować box kosmetyczny na miarę każdej z nas. W ramach współpracy otrzymuje taki box co miesiąc i za każdym razem cieszę się  na poznanie tych wszystkich marek kosmetycznych, a także na możliwość przedstawienia absolutnych perełek każdej z edycji. 

WILD FLOWERS

Pielęgnacja i piękne aromaty to klucz do cudownego samopoczucia. Ta edycja to dziki sad w którym znajdziemy nowości kosmetyczne, które niczym zakazany owoc będą nas kusić by po nie sięgnąć. Grafika utrzymana została w zieleni i kwiatowych barwach żółci, czerwieni i fioletu. Moje oko cieszy bardzo i w pełni jest tożsama z mianem Wild Flowers, niczym Dziki Kwiat.

Zacznijmy zatem tą przygodę i poznajmy nasze Dzikie Kwiaty...

MUSTHAVE – ŻEL ZŁUSZCZAJĄCY MARTWY NASKÓREK GOLD ESSENCE

PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY (109,00 zł / 120 g)

 
Nazwa marki mówi sama za siebie...Musisz to mieć...
Składniki aktywne: aloes, ekstrakt z lilii wodnej, kwasy AHA, witaminy A, E i C a także kołoidalne złoto.
Głównym jego zadaniem jest złuszczanie martwego naskórka, wygładzenie. Przy regularnym stosowaniu zmniejsza powstanie piegów. Produkt zalicza się raczej do tych z wyższej półki, bo jego cena jest powyżej przeciętnej. Chętnie zabiorę się za testy.

 
 

Kolejne cudeńko do marki Maya. Często trafiają się w pudełkach, ale to akurat jest fajne. Bo jest to Polski producent, który ceni sobie składniki naturalne. A to akurat bardzo lubię. Tym razem jest to intensywnie nawilżająca maseczka do twarzy i okolic oczu. Głęboko nawilża, "działa" na tzw. kurze łapki i nadaje się do każdego rodzaju cery. Maseczek nigdy za wiele, więc się nie zmarnuje.



Naturalna (98% składników pochodzenia naturalnego) lekka baza pod makijaż. Lato jest cudowne, ale makijaż przy temperaturach ponad 25 na plusie jest bardzo trudno utrzymać w dobrym stanie. Dlatego też bardzo ważnym krokiem jest użycie odpowiedniej bazy pod makijaż. Ta ma być lekka i wygładzająca. Producent gwarantuje optyczne zniwelowanie drobnych niedoskonałości. Miałam kilka produktów z serii przeznaczonej typowo do skóry problematycznej i muszę przyznać, że nawet nieźle dawały sobie ze szkodnikami radę. Bardzo ciekawi mnie, czy ta baza będzie nie tylko "maskować" lecz także niwelować tzw. nieprzyjaciół.



Ten produkt to z jednej strony kicz a z drugiej bajer. Jak zobaczyłam pierwszy raz tą pomadkę, to przypomniały mi się czasy dzieciństwa, gdy skupowałam będąc małą dziewczynką, gazetki z kosmetycznymi dodatkami, którymi bardzo często były właśnie tego typu pomadki brokatowe. Ale z drugiej strony jak musnęłam dłoń i zobaczyłam ten błysk i glow, który robi ta szminka to zdecydowanie stawiam na bajer i hit (nie mylić z kitem);) Nie dajmy się zwieść, ona nie jest niebieska. Zostawia piękny złoty błysk z drobinkami. Szałłłłłł....



Długotrwałe i intensywne nawilżenie w nocy. Produkt jest o pojemności 25 ml i daje nam przedsmak tego, co możemy mieć decydując się na produkt pełnowymiarowy. Marka Dr Irena Eris jest jedną z moich ulubionych, bo te produkty są bardzo dopracowane i fantastycznie oddziałują na skórę. W jednym z ostatnich pudełek trafił mi się krem do ciała i jest obłędny. Bardzo się cieszę, że będę mogła wypróbować ten na noc. Akurat w tej pielęgnacji mam braki i czas je uzupełnić.

 

Markę znam, ale chyba jeszcze nie miałam przyjemności poznać ich serum do twarzy. Ten w składzie posiada niacynamid 5%, cynk, sok z brzozy, ksylitol i kwas hialuronowy. I już wiem, że będzie dobrze wpływał na sprężystość i poziom nawilżenie naszej skóry. A cynk powinien genialnie się sprawdzić w hamowaniu wydzielania sebum. Serum na chwilę obecną mam pod dostatkiem. Produkt ma roczny termin ważności, więc powinnam mimo wszytko zdążyć go wypróbować na sobie.

 

Jest to seria dedykowana kobietom dojrzałym, w tym przypadku w przedziale wiekowym 40+. Zawiera 97% składników naturalnych m.in.: bakuchiol (odpowienik retinolu) wygładza i odświeża, ekstarkt z kwiatów magnolii zapewnia nawilżenie i poczucie komfortu, ekstrakt z kory białej wierzby odświeża i wygładza skórę. W jednym z boxów trafił mi się krem z tej serii, który powędrował do mojej Mamy, a więc serum czeka ta sama droga i będzie to fajny duet pielęgnacyjny.

 

Produkt inspirowany Japonią i kwiatem błękitnego lotosu. Stworzona do regeneracji włosów słabych i łamliwych. Opakowanie 250 ml starczy z pewnością na dłuższy czas. Kilka razy kupowałam sobie szampony tej marki lecz niestety niezbyt się nadawały do moich włosów. Z odżywkami doświadczenia nie mam, więc jestem ciekawa tych testów. Akurat włosy mam dość przesuszone i łamliwe. Może się okazać, że odżywka zdziała cuda. Więc warto spróbować się przekonać.

 

Ciekawi mnie ten produkt bardzo. I owszem, jest to tylko próbka...powiedziałabym tylko i aż...
  Tego typu dodatki w boxach to po pierwsze, świetna okazja wypróbować coś co może okazać się sztosem albo również kompletnym niewypałem (wtedy nie zmarnujemy kasy na pełnowymiarowy produkt). A po drugie jest sezon wypadów za miasto, na wakacje i nasza pielęgnacja na wyjazdach może być właśnie próbkowa. Zajmuje mało miejsca i jest minimalistyczna. Kuracja ma się błyskawicznie wchłonąć, działać w nocy...a to wszystko bez brudzenia naszej poduszki. Ciekawa jestem tego bardzo.
 


To już drugi produkt marki w tym boksie. Tym razem z serii przeznaczonej do włosów. Przyda się przy układaniu lub odświeżaniu fryzury. Minimalizuje ilość sebum wchłaniając go, unosi włosy u nasady po czym cieszymy się odświeżonym lookiem  niczym po świeżym myciu. 96% składników pochodzenia naturalnego i 0% zbędnych dodatków. Nie ukrywam, ale w tym produkcie pokładam największe nadzieje. Jeżeli się sprawdzi to będzie to niewątpliwie hit tego pudełka.

 

Markę bardzo dobrze znam i nie ukrywam - przepadam za ich produktami. Kiedyś miałam w swoich zasobach kosmetycznych peeling od Vianka. Tym razem jest okazja wypróbować wygładzający efekt produktu, który mają zapewnić zmielone pestki czarnego bzu oraz cukier. Zawiera również olej kokosowy a także witaminę E. Zapewniają gładkość, nawilżenie i ukojenie. Jak tylko wykończę opakowanie mojego obecnego peelingu od razu biorę się za ten. Być może powrócę z szczegółową recenzją.


Za każdym razem zapach cieszy najbardziej. Tym razem jest to woda perfumowana Cubana. Kompozycja kwiatowa i słodka. Zdecydowanie przypadnie do gustu wielbicielkom cukierkowych zapachów. Wody perfumowane tworzone są w stolicy perfum - Grasse, a wyprodukowane w Bordeaux pod okiem Philippa Hardela. Opakowanie 30 ml zmieści prawie do każdej damskiej torebki a kilkugodzinna trwałość z pewnością zaprocentuje.

 

Masło Shea jest składnikiem, który daje efekt głębokiego nawilżenia i zmiękczenia skóry. Bogata formuła szybko się wchłania. Ekstrakty z miodu i migdałów a także olejek z kokosa tworzą niesamowicie skuteczny duet. Tego typu produkt powinien zawsze znajdować się pod ręką. Pojemność nada się do torebki i na wyjazd. Poza właściwościami bardzo przypadło mi do gustu samo opakowanie. Przypomina dawne tubki z kremami.

 

Naturalna ziołowa pasta do zębów z nutami goździka, lukrecji i mięty. I chociaż  składniki nie za specjalnie do mnie przemawiają to sam fakt, że jest to produkt naturalny już tak. Polecana do wrażliwych dziąseł (czyli idealnie dla mnie). Nie zawiera fluoru i daje delikatny efekt wybielania. Warto wspomnieć, że użytkownikiem tej pasty nie może być dziecko poniżej 7 roku życia. Będziemy testować. I nie ukrywam, że dzięki Pure Beauty i możliwości wypróbowania tylu wspaniałych naturalnych past ( a trochę już ich było w edycjach poprzednich) już prawie wyeliminowałam pasty drogeryjne, których skład pozostawia (delikatnie mówiąc) wiele do życzenia.

 

Niezawodny produkt do dezynfekcji powierzchni, również tych mających kontakt z żywnością. Przenośna buteleczka 100ml pojemności powinna idealnie sprawdzić się dosłownie przy każdej okazji. Mój egzemplarz od razu "ukradł" narzeczony, który jest kierowca zawodowym i w trasie tego typu preparaty są na wagę złota.

To już całość edycji Wild Flowers. Tym razem mamy 15 Dzikich Kwiatów kosmetycznych z których, aż 13 są pełnowymiarowe,  pozostałe 2 maja wymiar próbkowo-travelsizowy. Moimi hitami niewątpliwie jest peeling do ciała od Vianka, kwiatowa woda perfumowana Cubana i Miya suchy szampon i puder 2w1.
Za możliwość testów dziękuję marce Pure Beauty.

A jak Wam się podoba ta edycja od Pure Beauty?

#prezent #współpracabarterowa #reklama

1 komentarz:

  1. Oprócz serum (których również mam już w dość dużym nadmiarze) reszta to dobrze opisałaś - fantastyczne dzikie kwiaty. Jak ten balsam do ust zobaczyłam miałam podobne uczucie jak Ty, kiedy jako nastolatka w czasopismach je znajdywałam. Dla mnie hit z tego pudełka to właśnie suchy szampon. Coś fantastycznego, nie tylko odświeża, ale podnosi włosy, dodaje im objętości i w ogóle robi super efekt. Podobnie jak balsam złuszczający MUST HAVE. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego pudełka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.