4/04/2020 01:09:00 PM

Jak to jest nigdy nie dorosnąć? "Chłopiec" Zbigniew Zyśk. Recenzja.

Ze względu na panującą obecnie sytuację większość z Nas ma wreszcie chwilę aby odetchnąć. Wiem, brzmi to paradoksalnie, ale jeżeli nie musimy wychodzić z domu to warto w nim pozostać. By jakoś produktywnie spędzić ten czas polecam sięgnąć po książkę. Ostatnią lekturą jaką przeczytałam jest thriller Wydawnictwa Oficynka "Chłopiec", którego autorem jest Zbigniew Zyśk. 





Głównym bohaterem jest Mateusz. Wraz z bratem Szymonem mieli dość szczęśliwe i udane dzieciństwo. Ich ojciec, policjant, starał się przekazać synom podstawowe wartości bycia silnym, niezłomnym i wierzącym w miłość. Względna sielanka się skończyła wraz z chwilą, gdy matka chłopców wyszła jednego dnia z domu bez słowa. Wróciła po roku, a powodem jej zniknięcia był inny mężczyzna. Próbowała naprawić swój błąd, ale już nigdy nie było tak samo jak przed tem.

"Dawniej, kiedy się czegoś bałem albo chciałem po prostu uciec, penetrowałem w samotności swoją głowę, wszystkie kąty pamięci z dawno zatrzaśniętymi drzwiami. Odkrywałem w tych zamkniętych pokojach swoje lęki, plany lub namiętności. Każdy z nich pielęgnował inną treść. Był pokój na seks, na Boga, na moja matkę. Wszystkie miały zatrzaśnięte drzwi i w żaden sposób nie łączyły się z innymi. Przeszukiwałem je, szukając miejsca, w którym nie ma nic. A kiedy już je znalazłem, zamykałem się w nim i zostawałem na całe godziny."




Szymon chciał iść w ślady ojca i być po stronie prawa. Miał plany i marzenia, które niestety nie mogły mu się spełnić, gdyż zmarł w wypadku samochodowym w niewyjaśnionych okolicznościach. Po śmierci brata Mateusz zaczął coraz bardziej uciekać od rzeczywistości. Wraz ze swoim kumplem podczas kupowania towaru wpadli w niezłe kłopoty, które jeszcze odbiją się nieraz na jego dalszym życiu. Chłopak ląduje w szpitalu i wybudza się po ponad czterotygodniowej śpiączce. Na oddziale w szpitalu poznaje piękną lekarkę Martę, która ma niezbyt dobrą opinię (wyzywają ją od zdzir). To jednak nie przeszkadza mu w tym, aby się w niej zauroczyć. To właśnie ona ma być jego "lekiem" na otaczające zło...niestety uzależnienie, w które już zdążył się wplątać nie chce odpuścić. Kokaina staje się jego antydotum na wszelkie troski...

"Czasami własne odbicie w lustrze przeraża mnie i już wiem, że moje życie nie należy do mnie. Po prostu wymknęło się z moich rąk jak niesforna kostka lodu. Raz padam na kolana, usiłując uchwycić ją w zgrabiałe dłonie. Raz biernie przyglądam się, jak materia zmienia swój stan i z kwadratowej kanciastej bryły przeobraża się w nieregularną mokrą kałużę. A potem czekam tylko w nadziei, że stanie się rześkim przystankiem dla dzikiego ptactwa lub spragnionego zbłąkanego psa." 


Do uzależnienia od narkotyków dochodzą też inne szaleństwa, które z jednej strony są skutkami brania kokainy, a z drugiej są sposobem na życie grupki przyjaciół z którymi Mateusz trzyma się od lat. Szybkie samochody, alkohol, łatwe kobiety, adrenalina i łamanie prawa. To wszystko nasz bohater ma we krwi. Dlatego też Marta jest jedyną oazą wśród "burzy" życia. Pytanie tylko dokąd doprowadzi Mateusza te nocne i niebezpieczne życie i czy dziewczyna będzie w stanie to wszystko wytrzymać? Co zrobi "chłopiec" uwięziony w ciele dorosłego mężczyzny w wieku 25 lat? I którą drogę wybierze? O tym wszystkim dowiecie się sięgając  po tą pozycję.

"Smak życia zawarty w płytkim oddechu lub w łyku wyczekiwanego beaujolais nouveau jak zawsze wypełnia mnie po brzegi i nadaje sens kolejnemu długiemu oczekiwaniu. Jest coś niewiarygodnego  w celebrowaniu chwil z góry skazanych  na zapomnienie, jak i w uchwyconej myśli, że samo  oczekiwanie bywa bardziej rześkie od smaku, którego tak pożądamy."


Książkę dosłownie pochłonęłam w niecałe 3 godziny. Czyta się świetnie, gdyż jest napisana w dość lekki sposób. Niemniej wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Zdradzę Wam, że warto doczytać do końca, gdyż autor odkrywa niektóre karty. To właśnie na końcu historii zaczyna się tak naprawdę jej początek, a by móc go rozpocząć należy zamknąć niektóre sprawy. Nie powiedziałabym, że jest to thriller z rodzaju mrocznych. Owszem, jest tu krew, mafijne porachunki i niebezpieczny świat związany z kokainą i skutkami jej uzależnienia. Wzbudza emocje, skłania do refleksji, ale jak dla mnie miano "mroczny" jest tu nie za specjalnie na miejscu. Polecam. Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Oficynka.

2 komentarze:

  1. Podoba mi się tematyka bardzo zwłaszcza, że znam osoby, które tkwią w takim bagnie. Ciężko z tego wyjść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa tematyka, chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.