4/29/2019 12:30:00 PM
Radosław Rutkowski "Remedium". Recenzja.
Po raz kolejny sięgnęłam po książkę nie wiedząc o niej praktycznie nic. Rzadko kiedy czytam skrócony opis, czy sugeruje się innymi recenzjami danego dzieła. Jest to zazwyczaj spontan. Ta ułomna chwila, gdy ryzykuje i czytam coś, co mam okazję "odkryć" od początku do końca. W niektórych przypadkach czytelniczą "chemię" czuje już od pierwszych stron, w innych męczę się aż do końca. Nie przyzwyczaiłam się do zatrzymywania się w połowie. Jeżeli coś zaczynam czytać to staram się daną pozycje skończyć. Jak było w tym przypadku? Czy poczułam się zauroczona, czy męczyłam się brnąc przez ponad 300 stron?
Przemek Stawczuk, Policyjny śledczy z Krakowa, zostaje wezwany do Łodzi, aby odnaleźć sprawcę strasznego morderstwa. Ofiarą jest młoda studentka Karina. Dziewczyna nie miała wrogów i nie była w nic zamieszana, a jednak została brutalnie zamordowana w mieszkaniu, które dzieliła ze swoją współlokatorką Pauliną. Na ścianie jej pokoju sprawca umieścił wiadomość "Żyłaby, gdybyś otworzyła drzwi". Jak się okaże w trakcie śledztwa, wiadomość ta dotyczy własnie Pauliny. Morderca obiera sobie dziewczynę za cel, a swoje zabójstwa tłumaczy próbą zlikwidowania panującej wśród społeczeństwa znieczulicy. Za każdym razem, gdy dziewczyna unika udzielenia pomocy innym morderca zabija kolejną ofiarę. Na miejscach zbrodni zostawia wiadomość. Jest to swego rodzaju odpowiedź na pytanie: Dlaczego ktoś zginął? Śledczy Przemek Stawczuk i przydzielony do niego partner Tomek Gąsior próbują poskładać fragmenty wiadomości w całość i odnaleźć zabójcę, który szuka remedium dla zobojętniałych dusz.
Zazwyczaj nie sięgam po kryminały, gdyż jest to gatunek, który raczej do mnie nie przemawia. Od zawsze kojarzy mi się z treścią przepełnioną fachowymi terminami i żargonem kryminalistycznym, których zwyczajnie nie rozumiem. W przypadku Remedium zostałam bardzo mile zaskoczona. Książka napisana jest naprawdę prostym językiem. Mamy możliwość towarzyszyć śledczym w całym procesie jakim jest poszukiwanie zabójcy. Każda ofiara to kolejny fragment układanki. Z pewnością zaciekawią czytelnika tu procesy myślowe, dzięki którym w sposób dydaktyczny i psychologiczny zostają odnalezione tropy prowadzące do sprawcy zabójstw.
Nie miałam zamiaru Wam streszczać tutaj całej książki lecz zasiać ziarenko ciekawości, które spowoduje, że sięgniecie po tą pozycje. Ja czytałam ją z wielkim zaciekawieniem. Czasami się uśmiechałam, czasami byłam smutna. To, w jaki sposób śledczy wyszukują tropy jest naprawdę bardzo fascynujące. Mimo ponad 300 stron akcji, zabrakło mi tu końcówki, która byłaby odpowiedzią na pytanie: Czy to rzeczywiście jest koniec? I co dalej? Autor bardzo mnie zaciekawił i wydaje mi się, że mógłby dalej pociągnąć tą historię. Nie znalazłam żadnej informacji na ten temat, więc pozostaje mi życie w niepewności.
Na chwilę zatrzymam się także na okładce. Tytuł jest tak jakby krzywo nadrukowany, co wywołało we mnie ochotę go "poprawić". Bardzo fajny chwyt, który bez wątpienia przyciągnął moją uwagę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne.
A Wy lubicie kryminały? Może macie do polecenia pozycje po które warto sięgnąć?