6/26/2023 01:36:00 PM

VIANEK łagodząco-wygładzający peeling do ciała

Edycja kwiatowa Wild Flowers od Pure Beauty zagościła na blogu ok. 2 tygodnie temu. Przetestowałam co nieco i śpieszę się do Was z recenzją najfajniejszych, moim zdaniem, kwiatków tej edycji. A pierwszym z nich jest ...


Z czym kojarzy Wam się wianek? Mi osobiście z ozdobą w której wplecione są różnego rodzaju kwiaty i zioła polne. I generalnie te skojarzenie w 100% odzwierciedla sedno marki Vianek.
Są to polskie kosmetyki dedykowane kobietom w różnym wieku o różnych potrzebach. Charakterystyczną cechą jest tu niewątpliwie naturalność jeżeli chodzi o składy i charakterystyczne, roślinne zdobienie opakowań.


 Kosmetyki od Vianka nie jeden raz towarzyszyły mi w mojej codziennej pielęgnacji. Kojarzę, że miałam balsam do ciała, krem do twarzy i na pewno peeling. Recenzję tego ostatniego można nawet znaleźć w czeluściach bloga. A że z racji tego, iż moja skóra potrzebowała porządnego złuszczenia zabrałam się od razu za testy łagodząco-wygładzającego peelingu do ciała z mielonymi pestkami czarnego bzu, który znalazłam w ostatniej edycji Pure Beauty.


 Opakowanie ma pojemność 265 g i jest to słoiczek utrzymany w bieli z klasycznie zdobioną kwiatami etykietą. Całość ukoronowana jest czarną nakrętką. W składzie kosmetyków od Vianka znajdziemy m.in. składniki pochodzenia naturalnego a także zioła z ekologicznych upraw. W przypadku testowanego produktu są to pestki czarnego bzu. Do tego olej kokosowy oraz witamina E. Peeling jest cukrowy, więc właścicielki bardzo wrażliwej skóry mogą się z nim nie za specjalnie polubić. Drobinki cukru są dość duże i podczas rozprowadzenia na skórze wyczuwalne. Ale skoro zależy nam na porządnym złuszczeniu, to warto "pocierpieć".


Niewielką ilość produktu nanosimy na wilgotną skórę i wykonujemy delikatny masaż. Jeżeli posiadacie rękawicę do masażu to można stosować ją z danym specyfikiem w duecie. Ja niestety takowej nie posiadam, więc stosuje w pojedynkę. U mnie idealnie sprawdza się przed depilacją. Skutecznie złuszcza martwy naskórek, przy tym delikatnie ją nawilżając. Optymalny efekt uzyskamy już po ok. 2 tygodniach regularnego stosowania (u mnie częstotliwość 2-3 razy w tygodniu). Zauważalne jest wygładzenie skóry i jej ukojenie. Jedyny minus jak dla mnie to zapach. Pachnie co prawda dość delikatnie, jednak kwiatowo - bzem. A ja niestety za tego rodzaju roślinami nie zbyt przepadam.

Post powstał we współpracy barterowej z marką Pure Beauty.

#prezent #współpracabarterowa #reklama

3 komentarze:

Dziękuję za komentarz.