10/17/2022 01:23:00 PM
ACID PEEL AHA+PHA przeciwstarzeniowy peeling kwasowy od OXYGENETIC
Nieco ponad tydzień temu dotarł do mnie box na który bardzo czekałam. Pudełko było wypełnione po brzegi, a jego zawartość przeglądałam z ogromnym zaciekawieniem i ekscytacją. Lubię o siebie dbać, a wrześniowa edycja od Pure Beauty Collect Memories była przepełniona kosmetykami, które miały wspomóc naszą twarz, włosy i ciało w jesiennej regeneracji. Niemal od razu wzięłam się za testy i obiecałam, że wrócę tu z recenzją niektórych produktów. Słowa dotrzymuje i dziś chciałabym Wam opisać moje wrażenia na temat jednego z nich.
Z kosmetykami firmy OXYGENETIC dotychczas nie miałam do czynienia, więc chciałam się dowiedzieć nieco więcej na jej temat. Jak się okazało jej fundamenty opierają się na trzech wzajemnie uzupełniających się płaszczyznach:
- dotlenienie komórek poprzez dokładnie dobrane połączenie minerałów odpowiednio stymulujących ich metabolizm;
- synbiotyk chroniący odbudowę mikrobium skóry;
- odpowiednio odżywiające połączenie witamin C i A .
W pudełku znalazł się przeciwstarzeniowy peeleng kwasowy. Za kilka dni kończę 32 lata i już czas najwyższy dbać o skórę na nieco wyższym i zaawansowanym poziomie. Zmarszczki powoli zaczynają dawać o sobie znać, więc coraz częściej sięgam po produkty, które za zadanie mają je eliminować, a także spowalniać ich powstawanie.
Produkt otrzymujemy w tubce o pojemności 50 ml., która zapakowana jest w biały, bardzo minimalistyczny kartonik. Przyznam szczerze, że na tego typu szaty graficzne spoglądam z większą ufnością, bo kojarzą mi się z produktami leczniczymi, typowo aptecznymi. A te z kolei budzą zaufanie. Dlatego też od razu przykul moją uwagę.
"Fundamentem linii Acid Peel jest połączenie precyzyjnie dobranych kwasów, naturalnych ekstraktów owocowych i kompleksu dotleniających minerałów o intensywnym działaniu odbudowującym na poziomie międzykomórkowym"
Informację te możemy znaleźć na opakowaniu. Nie od dziś wiadomo, że za nasze zmarszczki odpowiadają komórki i ich odnowa. Ten peeling ma działać dogłębnie i wspierać ich regeneracje. A dzieje się to za sprawą składu. Znajdziemy w nim m.in.:
- Kompleks roślinnych kwasów 15%. W sumie jest ich 5: cytrynowy, winowy, mlekowy, jabłkowy i glikolowy. Za zadanie mają aktywacje procesów naprawczych i wygładzanie;
- Kwas PHA glukonolakton 5% wiąże wodę na poziomie komórkowym, co sprawia, że jest skóra jest odpowiednio nawilżona;
- Kompleks dotleniających minerałów wiążących cząsteczki tlenu. Stymuluje metabolizm komórkowy;
- Retinol z adenozyną usuwa stare zrogowaciałe komórki i zastępuje je nowymi. Pobudza produkcję kolagenu;
- Kwas hialuronowy odpowiada za silne nawilżenie i hamuje procesy starzenia;
- Panthenol dogłębnie nawilża i łagodzi. Odpowiada za utrzymanie odpowiedniej równowagi hydrolipidowej.
Nie jest to typowy peeling, gdyż nie znajdziemy tu żadnych wyczuwalnych drobinek. To właśnie zawarte w nim kwasy mają mieć działanie złuszczające i usuwające martwy naskórek. Konsystencja jest kremowa i bardzo lekka. Z łatwością da się ją wycisnąć z tubki i zaaplikować. Kolor ma mleczny, a zapach bardzo przyjemny. W moim odczuciu jest to połączenie typowo kremowych nut z odrobiną ziół.
Cieńką warstwę nanosimy na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Produkt szybko się wchłania i pozostawia na skórze lekki film, Nie przeszkadza to, gdyż zostawiamy go tak na całą noc, a rano stosujemy normalną poranną pielęgnacje. My śpimy, a peeling "pracuje" nad tym, aby nasza skóra była dogłębnie nawilżona i zregenerowana. Wedle zaleceń producenta stosuje go już drugi tydzień. W ciągu pierwszych trzech tygodni zaleca się aplikacje co drugi dzień, co też czynię. Następnie dla podtrzymania efektu wystarczy używać go 1-2 razy w tygodniu.
Mija drugi tydzień stosowania, czyli jestem po ok. 5 aplikacjach. Odczucia wobec produktu na dany moment są bardzo pozytywne. Cera na pewno po nocy jest bardziej nawilżona. Nie zauważyłam żadnych podrażnień ani uczulenia. Świadomość tego, że istnieją kosmetyki, które dbają o nas wtedy, gdy śpimy jest bardzo relaksująca. Powiem Wam, że któregoś dnia o mało nie zaspałam do pracy i w biegu moja poranna rutyna ograniczyła się do umycia twarzy zaledwie wodą. Na tak minimalnie oczyszczoną skórę naniosłam swój codzienny makijaż i mówiąc szczerze byłam zaskoczona, że nic się nie zważyło, ani nie wyglądało nieestetycznie. Świadczyć to może tylko o jakości tego peelingu. Składniki w nim zawarte rzeczywiście działają dogłębnie, co przy regularnym stosowaniu może sprawić, iż proces starzenia nieco zwolni, a my dłużej będziemy mogli się cieszyć piękną i elastyczną cerą.
A Wam znane są kosmetyki od Oxygenetic?
Stosowaliście kiedyś peelengi całonocne?
Ale piękne zdjęcia ❤️ taki peeling jest idealny teraz właśnie, na jesień jako forma oczyszczania po słonecznym i upalnym lecie. Dobrze, że ma taką, a nie inną konsystencję. Nie lubię, jak peelingi wysuszają. A te całonocne masz rację - robią robotę, też je lubię.
OdpowiedzUsuńMam go, jednak jeszcze nie odważyłam się go zastosować. W sumie nigdy nie używałam kwasowych i trochę się boję, że mi zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale sam produkt mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuń