5/03/2021 08:21:00 AM

Lusime - krem na cienie pod oczami.

Ostatnimi czasy mam okazje testować coraz więcej kosmetyków dlatego też chętnie tu do Was powracam z moją opinią na ich temat. Kremów pod oczy w ciągu tego roku miałam już kilka. Wydaje mi się, iż co kilka miesięcy warto kosmetyk do danej partii naszego ciała/twarzy wymieniać ponieważ skóra się przyzwyczaja, co skutkuje mniejszą efektywnością w oddziaływaniu na nią.


Dziś pod łupę wezmę Lusime - krem na cienie pod oczami. Kosmetyk ten w swoim składzie zawiera m.in. witaminę C oraz ekstrakt z arniki. Te składniki przede wszystkim działają na naczynka krwionośne. Pamiętajmy, iż to właśnie one często powodują, że nasze "sińce" pod oczami są dość wyraźne. Kofeina, niacynamid i olej z nasion ogórka odpowiadają za prawidłowe nawilżenie, pobudzają odpowiednie mikrokrążenie i detoksykują nasza skórę pod oczami. W tej okolicy skóra jest cieńsza i delikatniejsza, dlatego twórcy Lusime zadbali, aby w jego składzie znalazł się bioferment z aceroli. Witaminy C i E a także olej z opuncji figowej wpływają na jej gęstość i elastyczność. Odpowiednie skomponowanie tych elementów wpływa nie tylko na zmniejszenie cieni pod oczami, ale także chroni naszą skórę przed powstaniem kurzych łapek i przedwczesnym starzeniem się.


Krem otrzymujemy w kartonowym pudełku utrzymanym w czarno-żółtej kolorystyce. Sam produkt jest w niewielkim plastikowym pojemniczku z pompką o pojemności 15 ml. Jeżeli chodzi o konsystencję, to mi osobiście trochę przypomina ona masło. Krem ma żółtawy odcień i jest dość treściwy, to znaczy konsystencję należy zaliczyć do dość zbitej. Rozprowadza się bezproblemowo,a dzięki gęstości i porządnej koncentracji składników wystarcza już niewielka ilość produktu, aby móc pokryć skórę pod oczami.  Zatem jest to dość wydajny krem, którego myślę, że spokojnie wystarczy na ok.2 miesiące użytkowania.






Producent zaleca stosowanie produktu rano i wieczorem. Przyznam się, że regularnie nanosiłam go podczas wieczornej pielęgnacji, natomiast z porankami bywało różnie. Od kilku miesięcy praktycznie wcale się nie maluje, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy produkt współpracuję z korektorem pod oczy, czy podkładem. Warto by było ten aspekt sprawdzić. Jak wspominałam powyżej już niewielka ilość wystarczy by pokryć skórę pod oczami. Ja staram się zawsze wykonywać podczas aplikacji delikatny masaż opuszkami palców by jeszcze bardziej pobudzić krążenie. Produkt raczej nie zostawia tłustej warstwy, ale i nie wchłania się błyskawicznie. Przez jakiś czas czuć go na skórze. Jeżeli miałabym określić jego zapach to miałam bym nie lada wyzwanie. Nie pachnie rewelacyjnie, tylko specyficznie. Śmiem nawet stwierdzić, że mi się ta woń kojarzy z naparami z babcinej spiżarni. Trochę ziołowo, trochę kadzidłowo. Ogólnie nie jest zbyt intensywny, więc nie miałam z tym problemu. 


Po trzech tygodniach stosowania zauważyłam poprawę w sprężystości skóry i cienie rzeczywiście się rozjaśniły. Dzięki temu buzia wygląda na wypoczętą i bardziej promienną. Na stronie producenta można nabyć ten krem w okazyjnej cenie 59 zł./szt. Aby osiągnąć zamierzone efekty warto też rozważyć dłuższą kurację i tu można się skusić także na pakiet 3 szt.+1 gratis w cenie 189 zł./komplet.
 
Lato zbliża się wielkimi krokami.Szwagier z rodziną będzie mógł wreszcie ruszyć dalej z budową swojego wymarzonego domu.  Przy okazji i ja nieco się "doszkalam" w niektórych tematach z tym związanych. Mam na myśli np. osuszanie murów.  Niewłaściwy poziom wilgoci to zjawisko coraz bardziej powszechne. Mokre fundamenty i ściany mogą prowadzić m.in. do problemów z oddychaniem a także wysokimi kosztami grzewczymi. Warto zatem nie zwlekać i zwrócić się w z tym problemem do specjalistycznej firmy, która za pomocą najnowszego sprzętu bez naruszenia konstrukcji budynku sprawi, że nasze ściany i mury będą suche, co za tym idzie bezpieczne i trwałe na długie lata.