5/27/2022 05:30:00 AM

Joanna Bartoń "Drzazgi". Recenzja.


Witajcie kochani! Ostatnio obiecałam Wam rozszerzenie tematyki książkowej na blogu i swoją obietnice powoli spełniam. Będę się starała, by co jakiś czas te wpisy się pojawiały. Jestem molem książkowym i  chętnie pochłaniam literaturę, więc z pewnością będę miała o czym pisać. Pozostaje tylko kwestia czasu, którego wiecznie brak (ale chyba nie tylko ja tak mam, prawda?!?).

Dziś chciałabym Wam przedstawić pozycje Joanny Bartoń "Drzazgi".


Na wstępie Wam powiem, że ta książka nie należy do tych, po które zazwyczaj sięgam. Jestem zwolenniczką literatury typu new-adults. Wiem, że ktoś może stwierdzić iż nie są to raczej pozycje wysokich polotów, ani  kryjące w sobie  jakiś głębszy sens. No ale przecież każdy z nas jest inny, a z czytania należy czerpać przyjemność, a nie męczyć się z gatunkiem, który kompletnie nam nie podchodzi. Dlaczego więc skusiłam się na tą pozycję? 

Od  jakiegoś czasu postanowiłam nie trzymać się sztywnych reguł i starać się wychodzić poza wyznaczone samej sobie granice. Otworzyłam się na inne gatunki, które mnie zafascynowały i utwierdziły w przekonaniu, że warto próbować czegoś innego. Zatem, tym oto tropem idąc, zdecydowałam się na powieść kryminalną "Drzazgi". 


Autorką jest Joanna Bartoń, która jest niewiele starsza ode mnie. Dzieciństwo spędziła w Lubinie. Na studia wybrała się do Wrocławia. Ukończyła psychologię, chociaż podchodziła też do filologii romańskiej, której ostatecznie nie ukończyła. Sama studiowałam filologie, tyle że polską i wiem, ze nie jest to kierunek dla każdego. Sądząc jednak po książce autorki, psychologia w jej przypadku była dobrym i właściwym kierunkiem. 

Pierwszą powieścią autorki jest "Do niewidzenia, do niejutra" z 2015 roku. (już mam ją na mojej liście czytelniczej). "Drzazgi" doczekały się wydania 24 września, więc jest to nowość wydawnicza, która obecnie ma niespełna miesiąc. Na zaledwie 172 stronach autorka opisuje nam historie życia bohaterki, którą jest Lilianna Hipner. Przedstawiona w nietuzinkowy sposób "matka polka", która nie do końca odnajduje się w roli kochającej matki.  Jej 17 letni syn Gabriel dopuszcza się czynu przestępczego i trafia do więzienie. Od tamtej pory nasza bohaterka próbuje zrozumieć jaki popełniła błąd w wychowaniu syna. Co mogła zrobić nie tak, że pokusił się na popełnienie przestępstwa? Autorka podzieliła książkę na kilka rozdziałów. Każdy z nich jest opowieścią pewnego etapu w życiu Liliany.  


 Tu nic nie jest pokazane czytelnikowi wprost. Narracja jest tak prowadzona, byśmy sami mogli połączyć wydarzenia z życia głównej bohaterki np. z jej młodości, które bezpośrednio, w bardzo mocny, lecz nie do końca oczywisty sposób wpłynęły na to, co dzieje się w przyszłości. Dzieciństwo i córka (Liliana), która przez chorobę matki nie otrzymała od niej dostateczną ilość miłości i ciepła. Ojciec, który mimo starań nie mógł zastąpić dziecku dwoje rodziców. Pierwsza miłość, śmierć i nieoczekiwana ciąża. A potem życie, w którym nasza bohaterka toczy walkę między społecznymi wyczekiwaniami wobec niej, a szarą rzeczywistością, z którą nie do końca umie sobie poradzić. Zostaje matką mordercy, co powoduje u niej ucieczkę w psychotropy i alkohol, walkę ze wstydem. Tych wątków jest w tej książce sporo, a każdy z nich można interpretować na wiele sposobów.

Jak dla mnie nie jest to powieść kryminalna, lecz psychologiczna. Jeżeli szukacie pozycji, w którą, żeby zrozumieć trzeba się wgłębić, to jest to zdecydowanie książka dla Was. Autorka nie stawia przed czytelnikami żadnych granic. Obala mit zawsze kochającej matki i przeciwstawia się społeczeństwu, które w tym temacie ma klapki na oczach. Nieoczywista, nietuzinkowa, oryginalna. Tyle na ten temat. Mi się podobała. A Wy musicie przeczytać, by się do niej przekonać.
 
Podczas czytania zazwyczaj towarzyszy mi kawa i coś słodkiego. Ostatnio jednak coraz częściej ciągnie mnie do herbat. Kiedyś pracowałam w sklepie i w asortymencie mieliśmy całą szafę wypełnioną tymi trunkami. Podczas rozmowy z klientami (niekiedy pasjonatami herbaty) dowiedziałam się o tym, że Kraju Kwitnącej Wiśni największa popularnością cieszy się zielona herbata japońska. Różnorodność organicznych, naturalnych herbat prosto z Japonii jest ogromna i obecnie dość łatwo dostępna. Latem z pewnością królować u mnie będzie zimna herbata z kostkami lodu, więc trzeba będzie zaopatrzyć się w większą ilość i popróbować nowych orientalnych smaków.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz.