Hej. Ostatnimi czasy pogoda nas nie rozpieszcza. Dłuższe spacery poszły w zapomnienie, bo komu by się chciało spacerować w ulewę i przy porywistym wietrze? Ale nie ma tego złego. Im mniej słonecznie jest na dworze, tym bardziej ciągnie mnie do czytania. Do tego kubek ulubionej herbaty lub kawy, kocyk i jest idealnie.
Mówi się, że często "książkę ocenia się po okładce" i tu Wam powiem jest sporo prawdy przynajmniej w moim przypadku. Często sięgam po coś, co przyciąga mój wzrok. Tu wygląd zewnętrzny dzieła skojarzył mi się z poradnikami zielarskimi. Oczywiście nie poczułam się zbyt zachęcona. Nauczyłam się jednak, ze sporo dzieł o dość prymitywnych i niezachęcających okładkach nadrabiają zawartością. Jak było w tym przypadku?
Malownicza Dolina Rosa, co prawda ma dość oryginalnych mieszkańców, jednak wśród innych miast raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Burmistrz dwoi się i troi, aby to zmienić. Do miasteczka dochodzą słuchy o tajemniczej chorobie członkini rodziny królewskiej na zamku Castum. Burmistrz knuje plan, by jego znany na całe miasto lekarz o imieniu Feliks udał się na zamek z misją ratowniczą. Rozwikłał zagadkę tajemniczej choroby, uzdrowił księżniczkę i tym samym przyniósł sławę rodzimemu miasteczku.
Gdy po lekarza przyjeżdża Patron Largus w celu oddelegowania go na zamek pod wpływem okoliczności zmienia zdanie i zamiast niego zabiera Lisę - młodą i bystrą zielarkę, która pomaga Feliksowi w pracy. Jak się później okazuje jest też jego córką.
Droga do zamku wcale nie jest łatwa. Okazuje się, że Patron wybrał dziewczynę nie ze względu na wiarę w jej zdolności, lecz dlatego iż nie chciał zabierać Feliksa, który nadużywał alkoholu. Dlatego zdecydował się na mniejsze zło. Lisa jest rozzłoszczona tym faktem i postanawia wracać do domu. Gubi się w drodze i natrafia na jezioro, którym opiekuje się Mrok. Jak się później okazało, jest to czarodziej, spotkanie z którym zazwyczaj kończy się śmiercią. Lisą jednak się zaopiekował opowiadając jej o magicznym znaczeniu jej imienia. Jego postać ma swoją rolę w powieści. Jest jak anioł stróż, który informuje nasza bohaterkę o niebezpieczeństwach i ją chroni.
Dziewczyna postanawia jednak nie poddawać się i spróbować rozwikłać zagadkę choroby. Po dotarciu na zamek Królowa daje jej 3 dni w ciągu których ma uleczyć chorą księżniczkę. Przez ten cały czas może liczyć na wsparcie Largusa, chociaż na początku relacje między nimi się wcale nie układały. Brak możliwości przeprowadzenia badań i limit czasu spędzonego przy łóżku chorej utwierdza zielarkę w niepowodzeniu misji ratowniczej. Rutynowe badanie pulsu przynosi jej jednak odpowiedz na nurtujące pytanie. Lisa kuje księżniczkę w nogę i ta się "budzi".
Lisa odkrywa prawdę o udawanej śpiączce księżniczki i szuka przyczyny takiego zachowania. Nie spodziewa się jednak, że im dalej brnie w tą historię, tym bardziej niebezpiecznie się robi. Czy odkryje dlaczego księżniczka udawała? I czy pomoc Largusa była całkowicie bezinteresowna, czy jednak kryje się za tym coś więcej niż potrzeba rozwikłania zagadki? O tym dowiecie się sami sięgając po tą książkę.
Czytało się bardzo lekko i szybko. Fabuła jest przejrzysta, a historia stworzona przez autorkę dość intrygująca. Z każdą kolejną kartką starałam się wraz z Lisa odkryć przyczynę śpiączki księżniczki. Wątki zasad zachowywania się i ubioru jakie panowały na zamku pozwoliły cofnąć się w czasie i poznać inną kulturę i obyczaje. Główna bohaterka Lisa została przedstawiona jako osoba bardzo oddana społeczeństwu. Nawet w momencie niebezpieczeństwa wyciąga pomocną dłoń i ratuje ludzkie życie. Largus z kolei na początku wydaje się gburowaty i zimny. z czasem jednak na jaw wychodzą jego uczucia do dziewczyny i wszystko staje się jasne. Myślę, że "Jedyna taka choroba" będzie idealną towarzyszką na chłodniejszy wieczór, a połączenie wątku miłosnego z rozwikłaniem zagadki z pewnością zaintryguje niejednego czytelnika.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne.